
O NAS

​HISTORIA FIRMY
​
Firmę A.PUCHALSKI założył Aleksander Puchalski. Był niesamowitym człowiekiem. Po trzech latach nauki w gimnazjum został z niego usunięty za demonstrację patriotyczną. Przyjechał wtedy do Warszawy, gdzie pracował i uczył się na cukiernika. Za pieniądze jakie otrzymał jako odprawę z gazowni, założył pierwszą pracownię cukierniczą na ulicy Wileńskiej.
W miarę rozwoju firmy pojawiały się kawiarenki A.PUCHALSKIEGO w najlepszych punktach miasta. Jedna na Krakowskim Przedmieściu, gdzie dziś mieści się kino KULTURA, a druga (w 1938 roku) na rogu Chmielnej i Zgody. Firma Aleksandra Puchalskiego słynęła
z tortów. Największe wrażenie robiły jednak dekoracje z cukru i dragantu, którymi przyozdobiano fronton kawiarenek z okazji wszelakich okazji.
Okupacja wojenna zmieniła wszystko. Aktorzy, którzy dotąd byli klientami kawiarni, zostali w nich zatrudnieni. Podobną pomoc otrzymywali członkowie podziemia, AK-owcy. Codziennością stało się karmienie matek z dziećmi, finansowanie gazetek podziemia, pomoc więźniom Pawiaka. Aleksander Puchalski nigdy nie zgodził się na szyld: TYLKO DLA NIEMCÓW. Dlatego musiał się ukrywać. Ktoś życzliwy doniósł o miejscu pobytu Aleksandra Puchalskiego i został on rozstrzelany 9 września 1944 roku, trzy dni przed wyzwoleniem Pragi. Po wojnie kawiarnia na Krakowskim Przedmieściu była zburzona a władze zarekwirowały lokale na Chmielnej i Wileńskiej. Powojenna władza całkowicie zrujnowała to co zapoczątkował Aleksander Puchalski. W latach 1957-58 rodzinie udało się odzyskać kilka pomieszczeń na Pradze. Tam ruszyła produkcja prowadzona przez żonę Aleksandra - Antoninę i ich córkę Marię Celkowską. Od 1973 roku rodzina Celkowskich czyli my... potomkowie, prowadzimy to co zaczął...
ALEKSANDER PUCHALSKI.
​​OBECNIE
​
Na rogu Czynszowej i Stalowej, od 1928 roku isnieje nasza rodzinna pracownia cukiernicza, którą założył nasz przodek Aleksander Puchalski.
Już czwarte pokolenie Celkowskich szkoli się w zawodzie cukiernika. Firma przygotowuje do zawodu również innych uczniów. Każdego roku jest ich 4-5. Później jak to w życiu bywa uczniowie sami zakładają własne cukiernie. Nasze małe, rodzinne przedsiębiorstwo przywiązuje bardzo dużą wagę do szkolenia dobrych cukierników. Takich z iskierką w duszy. Nasza cukiernia nawet dekorycajne różyczki, aniołki, listeczki, czy ptaszki z marcepanu i karmelu robi sama. Dbamy osobiście o ostateczny wygląd, ekspozycję i smak swoich wyrobów. Ręczymy za nie własnym nazwiskiem i nazwiskiem naszego przodka... Aleksandra Puchalskiego. Szczególnie polecamy pączki, babki śmietankowe oraz serniki i torty. Wśród naszych klientów mamy nawet takich, którzy regularnie raz w tygodniu przyjeżdżają po faworki, a następnie samolotem wysyłają je do Paryża. Nasza cukiernia przygotowywała również piętrowy tort na oficjalne obchody 350-lecia Pragi.
Dzieło uwieczniono na wystawie pt.: LUDZIE PRAGI. Ciekawostką jest fakt, że nasza cukiernia, jako jedna z ostatnich w Warszawie, nadal używa pieca węglowego do wypieków. Oczywiście posiadamy piec elektryczny, ale ciasto drożdżowe wypiekane tym węglowym jest o niebo lepsze w smaku. Mimo licznych przeciwności, pączki i ciasteczka z cukierni Celkowscy można kupować już prawie od siedemdziesięciu lat.










